home
***
CD-ROM
|
disk
|
FTP
|
other
***
search
/
Aminet 30
/
Aminet 30 (1999)(Schatztruhe)[!][Apr 1999].iso
/
Aminet
/
demo
/
mag
/
wpz-ymadlo02.lha
/
Ymadîo02
/
Teksty
/
114
< prev
next >
Wrap
Text File
|
1999-01-12
|
6KB
|
153 lines
4 ð03º35Religieð04º01
Czësto zajëci sobâ i sprawami
codziennymi zapominamy o znaczeniu
religii. Absolutnie nie namawiam
nikogo do ûycia religijnego albo
dewocji, bo sam to olewam na zdrowie,
ale przeraûa mnie i fascynuje
niekiedy stopieï ich wpîywu na losy
ludzkoôci. Nie chodzi tutaj tylko o
wyzysk ludu, jaki miaî miejsce na
przykîad w staroûytnym Egipcie. Tam
gîowa païstwa byîa jednoczeônie
najwyûszym kapîanem i jedynym
zwierzchnikiem boga. Niestety
podobnych wpîywów moûna sië doszukaê
na naszym wîasnym podwórku, czyli w
Polsce. Nie mieszam sië do polityki,
ale chyba równieû u nas wiara ludu
okazaîa sië doskonaîym narzëdziem na
dojôcie do wîadzy.
Zastanawiaîem sië co sprawia, ûe
na caîym ôwiecie, na odrëbnych
kontynentach wyksztaîciîy sië
niezaleûne, a jednak tak zbliûone do
siebie religie. Wszystkie kultury i
cywilizacje skupiîy swoje myôli na
istnieniu jakiegoô boga. Geneza
powstawania kultów religijnych
wywodzi sië jeszcze z czasów
prehistorycznych, kiedy powszechnie
panowaîa ciemnota. Ludzie pierwotni
nie znajâc podstawowych praw przyrody
tîumaczyli je sobie dziaîaniem czegoô
potëûnego i budziî sië w nich strach.
Nieznanym siîom skîadano bîagalne
ofiary w celu ich przekupienia.
Niedîugo potem pojawili sië pierwsi
kapîani. To samo dzieje sië dziô,
tyle ûe w usystematyzowanej i
opisanej formie. Ludzie nadal sië
modlâ, poôwiëcajâ czas i niekiedy
masë pieniëdzy w imië Boga. Tym co
nas wszystkich îâczy jest,
najczëôciej skrywany i nie okazywany,
ale zawsze w nas trwajâcy, strach
przed ômierciâ i pytanie: Co jest po
niej? Powstaîy mâdre lub mniej mâdre
ksiëgi, traktowane jako ôwiëte, a ci
nieliczni, którzy znali ich treôê
stali sië prawdziwymi kapîanami i
zaczëli byê cenionym autorytetem.
Zdobywali oni szacunek i jednoczeônie
wîadzë nad ludúmi prostymi.
Zafascynowani wpîywem swojego boga na
ûycie, nieliczni zajëli sië teologiâ,
ûeby go poznaê i zrozumieê. Inni
próbowali przedstawiê i utrwaliê jego
wizerunek w materii jako rzeúby lub
obrazy. Wszyscy ci ludzie odegrali
znaczâcy wpîyw na tworzenie sië
kultur. Wszystko to stworzyîo
tradycjë. W dzisiejszych czasach jest
ona tak silnie zakorzeniona w
spoîeczeïstwie, ûe utrzymuje pozycjë
religii bez wzglëdu na jej
dotychczasowe dzieje i potkniëcia.
Najczëôciej jest tak, ûe od wczesnego
dzieciïstwa jesteômy wpëdzani w tâ
machinë. Zaraz po urodzeniu sië
malucha rodzice dajâ go ochrzciê (np.
Jan) i chociaû on o tym jeszcze nie
wie, juû ma przerâbanâ caîâ
przyszîoôê. Póúniej tîumaczy sië
dziecku co to jest bozia i czemu nie
pluje sië jedzeniem na obrazek, ûe
nie wolno krzyczeê, ani pîakaê w
koôciele, bo tu jest dobrze. Kiedy
trochë podroônie, Jasio idzie do
pierwszej komunii. Wtedy juû caîy
jest omotany powagâ sytuacji i ze
strachem w gaciach uczy sië piosenek
oraz modlitw, które nawet zdaje mu
sië, ûe rozumie. Ma wykute reguîki z
katechizmu, a ûe jest mîody i otwarty
na ôwiat utkwiâ one w nim
najprawdopodobniej do koïca ûycia.
Otoczenie wywiera wtedy na mîodym
umyôle wielkâ presjë. Rodzice sâ
jeszcze jedynym uznawanym
autorytetem, wiëc ofiara idzie po
wafelek i udaje, ûe jest dobrym
dzieckiem. Najczëôciej, o ile ma juû
trochë oleju w gîowie, nie mówi
wszystkiego co przeskrobaî na
spowiedzi i rodzi sië w nim poczucie
oszustwa, które nazywajâ gryzâcym
sumieniem. Sumienie to jeden z
najdoskonalszych wytworów religii i
na nim opiera sië caîy wyzysk siî
duchowych. Jeôli przypadkiem ktoô
zacznie wâtpiê w caîy ten cyrk, to
akurat zbliûa sië jakieô koôcielne
ôwiëto i po nim wszystko zaciera sië
na takie jak byîo do tej pory. Ôwiât
w kalendarzu jest w sam raz tyle, ûe
praktycznie zawsze jest jakaô okazja
na odpokutowanie zîych wystëpków i
nawrócenie myôli. Chodzenie do
koôcioîa co niedzielë, to przecieû
nic innego jak ûerowanie na poczuciu
zaangaûowania i konsekwencji. Nikt z
nas nie powie przecieû, ûe to co
robiî do tej pory nagle przestaîo mu
sië podobaê. Z tego samego powodu
trwamy przy Amidze, ale tutaj wszyscy
tracâ, nawet bankrutujâ ci z góry.
Kiedy Jasio staje sië Jankiem, ûycie
doôwiadczyîo go juû na tyle, ûe ma na
ziemi niebo z piekîem. Wtedy
dojrzewa. W wyniku tego gryzie sië z
rodzicami przez jakiô czas i moûe
zbierze w sobie wystarczajâco duûo
siî na przewrócenie wszystkiego do
góry nogami. Wtedy jest wyzwolony i
cieszy sië ûyciem bez kuli u nodze.
Janek jest jednak jednym z
nielicznych. Cienkie Bolki i zîamasy
wolâ daê sobie spokój i chodzâ
czasami do koôcioîa. Robiâ to dla
ôwiëtego spokoju od strony rodziny i
dlatego, ûe taka jest tradycja. A
moûe Bóg jednak istnieje, skoro tylu
ludzi w niego wierzy? Z takim
przeôwiadczeniem bierze kiedyô ôlub
koôcielny. Po oômiu miesiâcach (red.
myôlaîem, ûe dziewiëciu) ma dziecko i
daje je ochrzciê, tak jak zrobili
jego rodzice. Koîo sië zamyka, pëtla
sië zaciska. W zasadzie speîniî juû
swój duchowy obowiâzek, ale musi
jeszcze wychowaê dziecko na ludzi i
zasîuûyê na wîasne zbawienie. Taki
schemat nie dotyczy tylko religii
katolickiej, a jest w przybliûeniu
zgodny ze wszystkimi panujâcymi. º10ð02"To
nie ja jestem przeciwko tradycji, to
tradycja jest przeciwko mnie."ð00º01 A
gdzie jest miejsce na Boga?
º58Sator/Victimsº01